Było to już ponad kilka lat temu 486 i Tomeczek próbujący na siłę zrozumieć komputer. Przerwania, porty i ot jest udało mi się napisać program wygrywający melodyjkę i mrugającymi wszystkimi diodami komputera (nieprzeciętne zdolności każdego początkującego 😉 ) Wiedziałem wtedy jedno – nie mogąc nacieszyć się Cywilizacja Sida Meyera, WordCraftem, czy tez Imperialismem, zaprojektuje najlepszą grę strategiczną pod słońcem… no i padłem, wyjście poza Pascala z programowaniem obiektowym wyszło poza zdolności pojmowania mojego umysłu…
Na szczęście przyszedł internet… i pojawiły się nowe gry do rozgryzania i znowu można było czymś czas zająć. Nie myśląc o programowaniu własnej…
Wow tu też są gry strategiczne… Gdzie można wygrywać. Znalazłem krainę Red Dragona… zdobyłem co trzeba i.. było mało.. za bardzo o wyimaginowane (przeliczenia i restarty psują sens). Przyszedł więc czas na Sarmacje i coś co nazwaliśmy z Piotrem Korporacją Innuendo no i wirtualnej waluty 'libertów’ stało się pod dostatkiem… Choćby dlatego że ludzie płacili za kac kupę.
No ale z tego człowiek nie wyżyje, tak poznał nową grę strategiczną o nazwie programy partnerskie – wszędzie rankingi i zwyciężać można 🙂 No i się zaczęło, tak jak w każdej grze trzeba znaleźć system którym zwyciężać. A grę trzeba rozpracować na części pierwsze… No i rozpracował.
A marzenie dalej nie zrealizowane… nie zaprojektowałem jeszcze najlepszej gry strategicznej. Dziś wpadając na nowy pomysł jaki już na dniach zaimplementuje do Projektu Agrabla jednak do mnie wróciło 🙂 Nie zdawałem sobie sprawy ale to jest to! To jest to co mi siedziało w głowie od dzieciństwa – moja gra strategiczna. Siedzę właśnie i naszło mnie dokładnie to co czułem pierwszy raz bawiąc się Pascalem…, gra która przyniesie nie tylko przyjemność z korzystania ale i godziwy dochód uczestnikom… trza tylko ruszyć głową.
Dobra tyle wspomnień, ja Wracam do rozgryzania elementów gry 🙂 A zdecydowanie więcej ich niż przypuszczałem. Na przykład nigdy bym sobie nie zdawał sprawy z tego, że podstawowy element gry to pozytywne nastawienie, a jednak! W każdym razie to już mam za sobą – limit negatywnego nastawienia wyczerpałem 😛 Pozostało mi poskładać resztę elementów..
z niecierpliwością czekam na efekt pracy, szczególnie że bardzo ale to bardzo podoba mi się nastawienie, z jakim do tego podszedłeś
Fajne podejście do tematu. W zasadzie całe życie jest grą strategiczną – to ciągłe planowanie, zarządzanie wydatkami i czasem. Z definicji gra = zabawa. Wszyscy powinniśmy zacząć tak podchodzić do życia, obowiązków i pracy 🙂
Ostatnio przeczytałem, że biznes jest jak szachy, a niektórzy mylnie traktują go jak warcaby 🙂