Chciałem dziś puścić mailing o ebooku Motywacja bez granic na jeszcze jedną listę mailingową… lecz tego nie zrobiłem.
A wszystko dlatego, ze ujrzałem te statystyki:
źródło: zpp
Zamówionych 5%
Opłaconych 2%
Nie jest to zbytnio zachęcające…
W każdym razie mam pytanko u was też tak kiepsko poszło, ze skutecznością, czy może tylko moja promocja coś nie trafiona?
Ja na dana chwilę sobie darowałem dalszą promocję na rzecz czego innego…
No ale jeszcze poczekamy… może wydawnictwo zrobi coś jeszcze w ramach tej akcji – by podnieść tego skuteczność.
Swoją drogą, tak się zacząłem zastanawiać dlaczego tak z tym źle? Czy rzeczywiście nie jesteśmy tacy chętni do nagrodzenia autora… licząc na darmówkę?
W każdym razie powiem szczerzę że poprawiłbym jedno, dodałbym do tego ebooka gdzieś informacje o płatnościach. Przecież to jest podstawowe miejsce gdzie się ta informacja powinna znaleźć pod warunkiem, że ktoś go przeczyta.
Bo obecnie o płatności ma niby przypominać e-mail, wcale nie zatytułowany „płatność”. Można się tylko domyślać ile osób wogóle otworzyło ten email… zresztą wysłany od innej osoby niż dostało się ebooka. No ale to pewnie przemyślane…
Temat: „Co sadzisz o mojej ksiazce? ”
Od: Nikodem Marszałek – Złote Myśli
Mam nadzieję że przy następnej akcji tego typu (jeśli będzie) o informacji w ebooku pomyślą… 🙂
Podobnie – 196 adresów, 7 zamówień i 1 opłacone chyba za 5 zł – tak więc marnie miernie i mizernie ;/
Robiłem prawie rok temu podobną akcję z ebookiem Psychologia Osiągnięć i jak na dzień dzisiejszy ok. 1 osoba na 1000 coś zapłaciła, a przeciętna wpłata to bodaj 30 zł.
Skłonność ludzi do zwlekania dobrze wykorzystuje np. wieczna gwarancja – bo odwlekają odzyskanie kasy, ale jeśli dajemy im zwlekać z zapłatą to trochę strzelamy do własnej bramki.
U mnie podobnie… Akcja chyba nie wypaliła.
I u mnie rewelacji nie ma:
zdobytych adresów klientów: 458
złożonych zamówień: 14
opłaconych: 7
Może w tej akcji wcale nie chodzi o sprzedaż tego ebooka, tylko o zebranie nowych klientów/adresów, którzy dotychczas być moze nie wiedzieli co to ebook i nawet nie myśleli żeby za nie płacić.
Ja bym chętnie zobaczył za pół roku statystykę czy i co tacy klienci kupili przez ten czas i wówczas dokonał oceny.
Sądzę też że wydawnictwo chciało trafić w jakimś zakresie do mediów.
Co do samej akcji to tak naprawdę jest ona obecna na każdym ebooku już teraz (wieczna gwarancja), z tym, że trochę inaczej psychologicznie skonstruowana.
Heh, no tak, w Ameryce ludzie żyją z „darowizn”. Ja też tak próbowałem (np. tutaj), ale mniejsza o to.
Zdaje się, że głównym celem akcji było właśnie zdobycie e-maili ludzi którym ZM będzie wysyłać mailingi z Twoim linkiem partnerskim. Czyli chwilowy „krok w tył” z zyskiem i prowizjami, żeby zwróciło się „z nawiązką” w dłuższej perspektywie 🙂
PS. Ja nie promowałem akcji i nie mam statystyk, ale Twoje blisko 500 poleconych to chyba dobry wynik? (podziel przez ilość osób do których mailing wysłałeś;) )
Ja miałem chyba 2 opłacone zamówienia na zawrotną kwotę 5 zł 🙁
Inna sprawa, że nie promowałem tego ebooka zbyt intensywnie.
„Zdaje się, że głównym celem akcji było właśnie zdobycie e-maili ludzi którym ZM będzie wysyłać mailingi z Twoim linkiem partnerskim.”
– obawiam się, że to nie był cel… ale tak po prostu wyszło 🙂
Inna kwestia to to, że jak coś jest za darmo to ludzie biorą , choćby to był kurs dojenia krowy 🙂 Więc statystyka będzie tutaj mocno zaburzona. Ja osobiście wierzę w efekt zdobytych adresów w przyszłości. Pytanie tylko czy ZM udostępnią takie statystyki za np. pół roku.
To chyba za krótki czas by ocenić wartość kampanii zwłaszcza że była w pewnym sensie pionierska.
Sam pomysł mi akurat nie przypadł do gustu. Do błędów bym zaliczył zbyt nachalne namawianie do ściągnięcia. Większy nacisk położono na unikatową okazję (bo nie musisz płacić) niż na praktyczne wykorzystanie produktu.
Czas promocji jest ograniczony więc trzeba się spieszyć.
– ściągaj bo zaraz okazja się skończy!
No to wielu ściąga ale sporo osób nie ma czasu na czytanie a więc także na wycenę i dokonanie płatności. Prawdopodobnie niektórzy nigdy jej nie przeczytają więc też nie zapłacą nawet 5 zł.
Jedyna wartość z tej kampanii to pozyskanie e-maili a i to nie do końca może być sukces gdyż większość tym e-maili już jest w bazie Złotych Myśli.
To nie była kampania skierowana do nowych odbiorców tylko kolejny pomysł na skłonienie do składania zamówień tych samych klientów co zawsze.
To trochę dziwna taktyka by dać coś niby za darmo a następnie grając na poczuciu winy nakłonić do jakiejkolwiek zapłaty.
Gdyby ściągnięć było 100 000 a przeciętna osoba zapłaciła 5 złoty to książka przyniosłaby spore zyski jednak do tego nie doszło.
Gdybym w ten sposób sprzedawał swoje filmy to szybko pewnie bym zbankrutował.
No racja to jeszcze nie koniec… jeszcze teoretycznie mają być dwa maile przypominające… jak pisze Aneta. Swoją drogą mam nadzieję, że tym wpisem na blogu i komentarzami zmotywujemy trochę wydawnictwo do znalezienia sposobu na podniesie skutecznosci…
W każdym razie jak pisałem musiałem sobie jakoś na szybko ocenić co zrobić… czy wysłać mailing tym czy o czymś innym… wybrałem to drugie.
nie dziwi mnie to, ze ludzie nie placa. Tak niestety jestesmy nauczeni tzn. komibnowania.. jesli cos dostajemy za darmo to wlacza sie myslenie „dymania frajera” ile sie da, wiec lepiej faktycznie dac cos zupelnie za darmo niz liczyc na jakas oplate..
normalne – chyba tylko Polacy tak maja…
No niestety, akcja nie w pełni skuteczna, ale na pewno świadczy o tym, że coś się jednak w ZM kręci. Oby były kolejne takie akcje. A że ludzie nie chcą płacić… jeśli ktoś jest tym zdziwiony to witamy turystę w Polsce – takie są tu realia.
„wiec lepiej faktycznie dac cos zupelnie za darmo niz liczyc na jakas oplate..”
Hmm tu bym sie zastanowił, bo z drugiej strony coś co jest darmowe może być uznane jako coś całkiem bezwartościowego… takto przynajmniej wiemy że dostaliśmy za darmo coś warościowego 🙂
Ponieważ należę do osób które nie ściągnęły ebooka więc dostałem dziś jeden z listów zachęcających. To on właśnie skłonił mnie do napisania powyższego postu. List zaczyna się od słów
–
Nie rozumiem dlaczego nie chcesz tego zrobić?
Naprawdę nie mogę uwierzyć…
–
No to wyjaśnię dlaczego nie zrobiłem tego. Może to pomoże w czymś
1. temat mnie nie interesuje. Odczuwam różne potrzeby i szukam wiedzy (dlatego tu jestem) ale nie na temat motywacji.
2. Nie lubię ebooków wole książki tradycyjne. Nawet jak je kupuje to i tak nie mam poczucia że posiadam książki.
3. Książka nie jest darmowa reklama robi tylko takie wrażenie. Wiem że jak ją ściągnę będę miał wewnętrzny przymus by za nią zapłacić nawet jak mi się nie spodoba. Tym bardziej nie ma sensu zamawiać coś co nie trafia w moje potrzeby.
4. Znam cenę tej pozycji. Mimo że każdy może zapłacić ile zechce to jednak istnieje cena sugerowana i jeśli jej nie zapłacę to również będę miał lekkie wyrzuty sumienia. Moje wyrzuty będą tym większe i większa będzie różnica między ceną spodziewaną a tą którą bym zapłacił. Unikam więc poczucia dyskomfortu, nie zamawiam książki.
Uważam że ebooki powinny kosztować maksymalnie do 10 zł. Teoretycznie mogłaby taka cena drastycznie obniżyć zyski partnerów ale tylko teoretycznie. Mozliwe bowiem że byłoby na odwrót.
Pewną cenę jesteśmy wstanie zapłacić nawet gdy nie wykorzystamy kupionego produktu. Zastanawiam się czy Złote Myśli nie powinny drogą eksperymentów wyliczyć odpowiednią cenę przy której drastycznie wzrośnie sprzedaż i zysk.
5. Nie lubię być manipulowany a w tym przypadku trudno nie dostrzec manipulacji klientem.
Krzysztofie… przypomniała mi się ostatnia sytuacja jaka mi się trafiła. Byłem w sklepie chciałem coś kupić za 2 zł, ale niestety miałem banknot 50 zł. Facet zaczął mnie prosić o drobne, zaczął narzekać że ich nie ma, mówić jak to mu ciężko dziś z drobnymi…
Gdy otworzył w końcu kase i zobaczyłem, że jednak ma czym wydać… Wziąłem swoje 50 zł i wyszedłem bez słowa, zdenerwował mnie… tak bez pytania zaserwował mi poczucie winy z powodu tego że daje mu zarobić, ze to niby pozbawiam go drobnych że co on teraz nie wie co zrobi.
Z tego co widzę to ta promocja podobnie na Ciebie zadziałała, ściągniecie ebooka wzbudziłoby w Tobie poczucie winy… no i chyba nie tylko na Ciebie. Ze swojej listy mailingowej miałem jedną odpowiedź mniej więcej podobnej treści.
Ale obawiam się jednak, że osoby takie to mniejszość… sam już nieraz przekonałem, że w tym kraju bardziej opłaca się napisać coś perswazyjnego emocjonalnego, co nakłoni natychmiast do działania, niż coś normalnego. Może nie jest to tak jak człowiek chciałby ale jest to prawdziwe. A wydawnictwo ZłoteMyśli to przecież biznes i robią to co bardziej opłacalne.
Przedstawiłem swój pogląd jako ewentualny klient by dać do myślenia innym ale jako twórca programów partnerskich mam oczywiście inne podejście do tematu.
To nie chodzi o to, żeby akcja „ściągnij i zapłać” wygenerowała zyski tylko pomogła w budowaniu listy adresowej! Powiem tak….mi się udało zebrać 19 adresów i choć nie włożyłem nie wiem jakiego wysiłku w tą akcję, cieszę się że jestem o te 19 adresów do przodu, bo zwiększa się mój potencjał zarobkowy. Na waszym miejscu nie narzekałbym na tą akcję, a tym bardziej jak partnerom z pierwszej dziesiątki rankingu udało się zebrać średnio po 514 adresów na głowę!
No cóż można tak w końcu uznać lepszy na liście adresowej niż nic, jak już zysku bezpośredniego nie ma 🙂
Ja miałem trochę lepiej…
100 (103) osób z czego 49 złożyło zamówienie i 36 opłaciło.
6 osób-20zł
30 osób po 5zł
Za mało materiałów marketingowych.
Tak to już jest, jak dostanie się coś za darmo. Wiele osób zapisało się, pobrało ebook i pewnie nawet go nie otworzyło. Z góry zakładałem, że promocja ta jest dobra na zwiększenie listy mailingowej ZM, na zbyt dużą sprzedaż nie liczyłem. Skuteczność mailingów ZM jest na mojej liście dość dobra więc mam nadzieję, że tym dodatkowym kilkuset adresom uda się zarobić choćby 50 zł miesięcznie 🙂
Hm… w zasadzie przyczyna słabej skuteczności może być inna. Ja akurat mogę się wypowiedziećz punktu widzenia klienta, który skorzystał z opcji darmowego ściągnięcia „Motywacja bez granic”. Czytałem już kilka ebooków z ZM, jedne z nich były rewelacyjne (i uzyskałem dzięki nim to czego oczekiwałęm), inne takie sobie, a jeden beznadziejny (z lenistwa nie zwróciłem się o zwrot wpłaty w ramach gwarancji satysfakcji). Przykro mi to stwierdzić ale „Motywację bez granic” zaliczam akurat do tej ostatniej grupy. Jest to tak beznadziejny ebook jakich mało, totalne lanie wody. Jest to jedna z najgorszych książek o motywacji jakie czytałem. Nie warta ani złotówki. I dlatego za nią nie zapłacę (nie przeczytałem nawet do połowy bo brak profesjonalizmu autora i jego sposób „robienia wody z mózgu” zbytnio mnie wymęczyły).
jest już trzecia edycja tej akcji promocyjnej, czyli raczej wynik okazał się dobry…