Jakieś 3 tygodnie temu popełniłem stronkę Rozwód i alimenty, wszystko co z nią zrobiłem opisałem na blogu w artykule Ministrona pod wybraną książkę…
A dziś 🙂 dziś zebrałem pierwszy plon, takiego oto maila z programu partnerskie Złotych Myśli dostałem:
Tytuł maila: Tomku, gratuluję – kolejna prowizja!
Cześć Tomku,
Z przyjemnością informuję Cię, że dosłownie przed sekundą jeden
z klientów, których nam poleciłeś, dokonał zakupu……a nasz system automatycznie naliczył Ci prowizję! Tym razem jest
to dokładnie:6,46 PLN za zamówienie nr xxxxx-xxxxxxxx
Moje gratulacje. 🙂
Ebooki których dotyczy zamówienie:
– Rozwód i alimenty
To tak na wszelki wypadek, jakby ktoś myślał, że na blogu bzdety piszę 🙂
PS: Jak chcesz być na bierząco informowany o bzdurach jakie piszę na blogu pamiętaj o biuletynie partnera (zapis w menu) i kanale rss bloga
No już 2,5 miesiąca od zrobienia stronki i 7 ebooków sprzedanych.
7*6 = 42 zł
A jak się nie umie ministron robić? Nie umiem sama żadnych stron robić. Blogi założył mi znajomy informatyk i nauczył mnie prowadzenia ich. Ale do ministrony nie będę go zatrudniać, bo to się może nie opłacać.
Hej 🙂 – ministrona to tylko taki termin… kto powiedział że musisz sie dosłownie od tej definicji stosować? sam osobiscie używam skryptu do blogowania w celu tworzenia ministron i całkiem nieźle to mi wychodzi (tworzysz ministronki tematyczne w blogu jako podstrony).
A tak poza tym naa blogu też idzie zarobić 🙂 serio, jest on jednak inaczej skonstruowany. I tak jak ministrona nie ma innego zadania poza sprzedażą, tak blog ma znacznie więcej zadań, więc sprzedaż gdzieś moze sie rozmyć pomiędzy inne… które też dają pewne korzyści, i trzeba je wykorzystać.